Dary serca

Ks. Mariusz Frukacz
Niedziela Nr 12(304)/99 r.

2017-11-05 21:25:04

Czas Wielkiego Postu, bardziej niż kiedykolwiek, zwraca naszą uwagę na potrzeby drugiego człowieka. W centrum naszej troski znajdują się, a przynajmniej tak powinno być, ludzie chorzy, cierpiący, niepełnosprawni. Zresztą nie może nigdy, nie tylko w Wielkim Poście, zabraknąć czynów miłości względem dotkniętych cierpieniem.

Wyjazd

Pamiętając o słowach Jezusa "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście to uczynili" (Mt 25, 40), wcześnie rano wyruszyliśmy na kolejne spotkanie "Betel" z wiernymi naszej archidiecezji, tym razem do parafii św. Marcina w Kłobucku. Towarzyszyli nam Robert i Adam, dwaj podopieczni ze wspólnoty "Betel", chętnie biorący udział w takich wyprawach.
Przez całą drogę towarzyszyła mi myśl, że mam mówić o sprawie bardzo ważnej. Słowo głoszone ma dotyczyć ludzkiego cierpienia. A zatem sprawy, która czasem jest trudna do przyjęcia przez człowieka i społeczeństwo. Zwłaszcza, gdy dzisiaj panuje "filozofia sukcesu". Zresztą często się słyszy, że oni, to znaczy ci niepełnosprawni są nieużyteczni... Myślę, że trzeba zdecydowanie odrzucić takie poglądy, bo nie można patrzeć na człowieka jedynie przez pryzmat ekonomii... Wiedziałem, że to co powiem do wiernych kłobuckiej parafii, będzie kolejnym głosem Kościoła o ludziach, którzy cierpią. Może to będzie kolejny dowód na to, że Kościół nie milczy i nie jest bierny zawsze tam gdzie idzie rzecz o człowieka i jego dobro. Radosne twarze i spokojne słowa Roberta i Adama - będzie dobrze! - budziły nadzieję.

Spotkanie z wiernymi

Po przybyciu do starej kłobuckiej parafii, zabraliśmy się do działania... Podczas pierwszej Mszy św. w słowach powitania naszą obecność zaznaczył proboszcz, ks. Kazimierz Troczyński. W homiliach starałem się uwrażliwić wiernych na to, że "chorzy i cierpiący są w sercu Kościoła. Są oni darem dla nas wszystkich. Swoim cierpieniem, które łączą z krzyżem Chrystusa wypraszają nam wiele łask. Swoją wierną postawą szczególnym zawierzeniem Bogu, uczą nas zdrowych, że prawdziwą miarą człowieka nie jest tężyzna fizyczna i zdrowie, czy sukces, chociaż największy, ale ludzkie serce i właściwie ukształtowane sumienie".
Jako przykład znaczący pokazywałem postawę nie żyjącego już podopiecznego "Betel", Tomka Kaczmarka, który będąc człowiekiem niepełnosprawnym, był zarazem szczególnym apostołem radości i nadziei... Czas w Kłobucku mijał szybko... Wierni okazywali swoje współczucie, serce rozmową z nami, życzliwością. A zatem pomyślałem sobie, wiara i miłość żyją w sercach tych ludzi. Tych, którzy wsparli materialnie "Betel", wrzucając pieniądze do jednej z trzech puszek ustawionych przed kościołem, spotykał miły gest ze strony Roberta i Adama. Do uszu parafian docierało głośne "Bóg zapłać!" i szczera radość wraz z uśmiechem okrywającym twarz udzielała się wielu. To był taki piękny dowód wdzięczności za dary serca.

Powrót

Po pracowitym dniu już wieczorem wyruszyliśmy w drogę powrotną do Częstochowy. Myślałem o tym, że to dobrze, iż są ludzie wrażliwi na cierpienie. Że zło, sensacje, które wychwytuje się z szarej codzienności, by jako barwne pokazać widzom lub czytelnikom, nie wykorzeniły z ludzkich serc tak do końca troski o człowieka. Że sumienie polskiego społeczeństwa jeszcze żyje.
Na koniec zajrzeliśmy do "Sztabu" przy ul. Wieluńskiej 10, gdzie została w tym dniu otwarta (7 marca) wystawa fotograficzna poświęcona Tomkowi Kaczmarkowi.

Zaprzyjaźnione strony