Propozycja homiletyczna na niedzielę 13 lutego 2011 roku (XIX Światowy Dzień Chorego i kwesta na domy „Betel”)

Ks. Jacek Marciniec

2018-01-13 21:56:05

Kwesta na Światowy Dzień Chorego 2011
Od miesiąca cieszymy się zapowiedzianą beatyfikacją Jana Pawła II. Spełnia się pragnienie zawarte w wołaniu: „Santo subito!”. Mamy nadzieję, że wyniesienie na ołtarze papieża Polaka ożywi wiarę i stanie się dla nas motywacją do duchowego rozwoju. Bł. kard. Alfred Schuster mówił: „Ludzie zdają się żyć w nieświadomości rzeczy nadprzyrodzonych. Ale kiedy święty, żywy lub martwy, przechodzi, wszyscy zbiegają się na jego drodze”. Takim przyjacielem Boga i ludzi, gromadzącym wokół siebie tłumy, był i jest Jan Paweł II. Dzięki niemu doświadczyliśmy, że Kościół nie jest instytucją, ale domem, w którym mamy prawo czuć się u siebie. Podczas jego ostatniej pielgrzymki do Lourdes, gdy nadeszła w liturgii chwila ofiarowania, kilkaset dziewcząt i chłopców rozpostarło na placu celebry długie na pięćset metrów białe płótno na znak, że Stół Pański jest ogromny i każdy może przy nim zasiąść. Jesteśmy „domownikami Boga”, zaproszeni do niezwykłej wspólnoty z kochającym Ojcem, tu na ziemi i w niebie razem ze wszystkimi świętymi: „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (II czytanie – 1 Kor 2, 9).
Nie zawsze jednak sama znajomość recepty na szczęście wystarczy do podejmowania mądrych decyzji. „Jeżeli zechcesz, zachowasz przykazania” - natchniony autor Księgi Syracydesa przypomina w pierwszym czytaniu o podstawowym znaczeniu ludzkiej woli. Tymczasem dzisiaj wiele osób doświadcza emocjonalnego kryzysu, który paraliżuje jakiekolwiek pozytywne zaangażowanie. Długotrwała melancholia prowadzi do zniechęcenia, człowiek czuje się pozbawiony oparcia, rozbity wewnętrznie, nie potrafi cieszyć się życiem. Z racji kolejnego Światowego Dnia Chorego warto zwrócić uwagę na ów stan psychiczny, który Benedykt XVI określił mianem najgłębszego ubóstwa. Jest to nieumiejętność doznawania radości, znużenie życiem, postrzeganym jako bezsensowne i wewnętrznie sprzeczne. Lament Hioba ujawnia przeżycia towarzyszące tym, których ogarnia depresja:
„Spodziewałem się szczęścia, a przyszła niedola; Oczekiwałem światła, a nadeszła ciemność. Wnętrzności moje burzą się bez przerwy, Przede mną są [tylko] dni mego strapienia” (Hi 30, 26-27)
Bolesne wyczerpanie wydaje się zrozumiałe u tych, którzy od lat zmagają się z poważną chorobą lub niepełnosprawnością. Jednak stan egzystencjalnej pustki pojawia się również i wówczas, gdy człowiek doświadczył dotkliwej straty lub przeżył frustrację, wewnętrzne wypalenie. Znany katolicki pisarz Henri Nouwen określił swoje półroczne załamanie jako najtrudniejszy okres życia: „Wszystko legło w gruzach – moje własne poczucie wartości, chęć do życia i pracy, przekonanie, że jestem kochany, nadzieja na uzdrowienie, moja wiara w Boga..., wszystko. Oto ja, piszący bezustannie o życiu duchowym, znany jako ktoś, kto kocha Boga i daje ludziom nadzieję, zostałem powalony i znalazłem się w zupełnej ciemności” (H. Nouwen, Wewnętrzny głos miłości, s. 7).
Nie można zmusić się do radości, gdy zamiast pięknej symfonii spełnionego życia brzmi w duszy bolesna monotonia codziennej udręki. Sytuację cierpienia Benedykt XVI w tegorocznym Orędziu na Światowy Dzień Chorego nazywa próbą wiary. „Drodzy chorzy i cierpiący, to właśnie poprzez rany Chrystusa możemy widzieć oczyma nadziei wszelkie zło nękające ludzkość. Zmartwychwstając, Pan nie usunął cierpienia i zła ze świata, ale zwyciężył je u ich podstaw. Despotyzmowi zła odpowiedział wszechmocą Swej Miłości”. Tę prawdę przeżywamy szczególnie w naszej archidiecezji podczas spotkań z Chrystusem Ukrzyżowanym, który odwiedza parafialne i zakonne wspólnoty. Przychodzimy pod krzyż z naszymi zranieniami, ale również z nadzieją uzdrowienia. Potrzebna nam cudowna transfuzja: „Krwią Jego zostaliśmy uzdrowieni; w Jego ranach jest nasze zdrowie”. Dlatego prosimy: „Męko Chrystusowa, pokrzep mnie, o dobry Jezu, wysłuchaj mnie, w ranach swoich ukryj mnie” (modlitwa św. Ignacego Loyoli).
Dzisiejsza Ewangelia wzywa do wierności przykazaniom. Ojcowie Kościoła mówili: „Zachowaj przykazania, a przykazania zachowają (ocalą) ciebie”. W ramach ruchu „Betel” również pragniemy przede wszystkim dochować wierności podstawowym zobowiązaniom, które od początku określają charakter naszej działalności. Najważniejsze to nie zawieść zaufania osób niepełnosprawnych, które odnalazły w „Betel” swój dom. Mogą zmienić się wolontariusze – opiekunowie, ale pozostaje poczucie bezpieczeństwa i przekonanie, że komuś na mnie zależy, nie jestem sam.
Od lat z racji Światowego Dnia Chorego, dzięki życzliwości Księdza Arcybiskupa Stanisława Nowaka, przeprowadzamy zbiórkę ofiar do puszek na utrzymanie domów „Betel”,w których mieszka na stałe 80 osób. Jednocześnie jest to okazja by skierować apel – zaproszenie do osób sprawnych, które mogłyby podjąć trud towarzyszenia upośledzonym sierotom społecznym. Materialny dar serca jest bardzo ważny, ale nie zastąpi serdecznej obecności i osobistego zaangażowania. Codzienność dzielona z tymi, którzy poważniej odczuwają ciężar krzyża, stanowi okazję do lepszego poznania własnych słabości i dojrzewania w człowieczeństwie. Jeżeli ktoś szukałby tylko łatwej satysfakcji i dobrego samopoczucia, bo przecież „poświęca się” dla mniej sprawnych, to szybko się rozczaruje. Problemów jest więcej niż można przypuszczać. Jednak warto zaryzykować. Dobro rodzi radość, głęboki pokój, który nadaje sens naszemu życiu zwłaszcza wtedy, gdy chmury zwątpienia zakryją nasze niebo. Oby i w tym kontekście jak najwięcej osób usłyszało wołanie Jana Pawła II: „Nie lękajcie się!”.
Wyrażamy wielkie podziękowanie za gest solidarności z tymi, którzy bardzo potrzebują naszej miłości. W intencji wszystkich ofiarodawców została odprawiona Msza św. na Jasnej Górze podczas nocnego czuwania z 11 na 12 lutego. Niech Boże błogosławieństwo towarzyszy wszystkim zatroskanym o drugiego człowieka.

Zaprzyjaźnione strony