Z wizytą

Edyta Wagner

2017-11-07 13:16:48

Popołudniowe kwietniowe słońce grzeje nasze twarze, gdy stoimy na dworcu PKS, oczekując na autobus do Władysławowa, gdzie mieści się jeden z domów "Betel" z osobami niepełnosprawnymi. To już drugi wyjazd młodzieży z Akademickiego Koła Charytatywnego z osobami niesamodzielnymi. Wszyscy są podekscytowani podróżą, a najbardziej chyba Wojtuś i Michał, chłopcy z Zespołem Downa, którzy już teraz cieszą się na wieczorne ognisko i pieczone kiełbaski. Miła atmosfera panująca w naszej grupie udziela się innym pasażerom. Uśmiechają się do nas z sympatią i ciekawością przysłuchując się naszym rozmowom. Do Władysławowa jedziemy ponad godzinę, ale czas jazdy upływa bardzo szybko.

Na miejscu wita nas Kasia - opiekunka domu i "jej" dzieci - Mańcia, Mariusz. Nasze dzieciaki z ciekawością rozglądają się po dużym i słonecznym domu, bardzo szybko zaprzyjaźniając się z jego mieszkańcami. Pod wieczór wspólnie przygotowujemy kijki do kiełbasek, drzewo i papier na podpałkę. Kiedy już poczynione są odpowiednio duże zapasy "chrustu" idziemy do kuchni szykować chleb i kiełbaski, potem wynosimy wszystko na dwór sadowiąc się wygodnie przy ognisku. Nikogo nie trzeba długo namawiać do pieczenia swojej kolacji. Wspólne śpiewy, wspomnienia uprzyjemniają czas, który tutaj zdaje się zatrzymał. Wszystko jest jakieś inne - rozpalone twarze, błyszczące blaskiem ognia oczy uczestników i ich śmiech dodają otuchy, powodują, że z wiarą i większą jeszcze siłą wierzymy w dobroć tego świata. Skoro tu jest tak dobrze, to czy możliwe jest, że gdzieś obok nas ktoś cierpi?

Późnym wieczorem dojeżdżają ostatni spóźnialscy - Andrzej i Mietek - również opiekunowie domów "Betel". Są niepocieszeni, że już wszystkie kiełbaski zjedzone, a my wszyscy potulnie tłumaczymy, że nikt się ich nie spodziewał o tej porze... Jednak Andrzej nie daje za wygraną. Chleb z masłem pieczony na ogniu smakuje równie wybornie i teraz już wszyscy idą za jego pomysłem.

W środku nocy gasimy ognisko i przenosimy się do domu. Tam czeka na nas gorąca herbata i pyszne ciasto upieczone przez mamę Wojtusia. Andrzej już stroi gitarę, lecz Michał i Wojtek są zbyt zmęczeni, żeby słuchać i śpiewać razem z nami. Pozostałe dzieci też już smacznie śpią. Ola z Patrycją, opiekunki chłopców, pomagają im się umyć i położyć do łóżka. Jest już bardzo późno. Nam jednak nie chce się spać, wprost przeciwnie - chcemy śpiewać i bawić się świetnie do białego rana. Wspólnie śpiewamy piosenki "Starego Dobrego Małżeństwa", szanty, poczciwego rocka i co komu tylko przyjdzie do głowy w przerwie delektowania się czekoladą. Blady sobotni świt zastaje nas śpiewających, dopiero o 8.00 kładziemy się spać. Jednak nie śpimy zbyt długo, bo kto by tam spał...

Po wspólnie przygotowanym śniadaniu idziemy na spacer do lasu i nad rzeczkę. Na całe gardła śpiewamy piosenki. Nasi niesamodzielni towarzysze są przeszczęśliwi, zresztą nie tylko oni. Po spacerze dziewczyny przygotowują obiad. "Niezatrudnieni" w kuchni nie ustają w zabawie. Z wieży płynie muzyka, więc kto ma ochotę to tańczy, śpiewa, biega, dając sobie przyjacielskie szturchańce. Michał bawi się na dworze w piasku, Wojtuś pomaga przy obiedzie od czasu do czasu zaglądając do Michała. I nareszcie zjawia się posiłek. Trochę przesolona kasza smakuje wybornie. Obiad jemy na świeżym powietrzu, na deser serwujemy lody.

Po obiedzie starcza czasu tylko na zagranie w piłkę, bo już niedługo odjeżdża autobus do Częstochowy. Chłopcy, którzy są z nami: Wojtuś i Michał nie chcą odjeżdżać do domu. Ale przecież wrócimy tu niebawem - może jeszcze większą grupą. Cała czereda z domu we Władysławowie idzie z nami na przystanek, żeby się pożegnać. Łza kręci się w oku, kiedy drzwi autobusu zamykają się za nami. Skończyło się to, co dobre. Czas wracać. Jeszcze w dali widać machające nam ręce..

Kiedyś myślałam sobie, że chyba tak naprawdę nikt nie zauważyłby, gdyby nie było mnie z tymi ludźmi, gdybym odeszła. Może ludzie sprawni są za bardzo zabiegani, żeby to zauważyć - ale na pewno nie dzieci, które wszystko pamiętają - każdy gest, słowo, obietnicę. Nie trzeba wiele umieć, wystarczy sama obecność, uśmiech, przyjaźń, zaufanie. Chociażby dlatego warto poszukać osoby i zostać jej przyjacielem. Ona odwdzięczy się całym jestestwem i sercem.

Zaprzyjaźnione strony