Życie jest piękne?

Niedziela Nr 5(402)/2001 r.

2018-01-13 21:56:02

Międzynarodowy Dzień Chorego

Jestem upośledzony. Odmieniec. Down. Śliniący się brzydal, uwięziony w niemocy porażonego organizmu. Niestety, jestem. Tylko szaleniec zawiesiłby na choince potłuczoną bombkę albo lampkę, która nigdy nie da kolorowego światła. Czy Pan Bóg jest szalony, skoro wymyślił mnie "takiego"? Czy godzi się pogrzebać żywcem czujące serce, krępując je bezwładnym ciałem jak kaftanem bezpieczeństwa?! Już nawet nie chce mi się buntować przeciw Niemu, wygrażać, bluźnić. Wystarczy ból bezsensownej wegetacji. Poddałem się bez walki, bo i o cóż miałbym walczyć? Czy jest ktoś, kto uratuje mnie przed moim losem? Happy end nie nastąpi.
Przez 25 lat życia jedyną istotą, której mogłem opowiedzieć o tym, co czuję, był Anioł Stróż. Ludzi to nie interesuje. Zresztą i tak słyszą z mych ust tylko niewyraźne gardłowe buczenie. Moje wnętrze na zawsze pozostanie dla nich bezludną wyspą, na którą nigdy nie dotrą.
Anioł Stróż co wieczór siada bezszelestnie na skraju mojego łóżka.
W powietrzu unosi się wtedy zapach konwalii, a wraz z nim łagodność i czułość. Przynosi mi wieści raczej z tego niż z tamtego świata. Rozmawia ze mną. Ludzie, którzy tutaj pracują, nie znajdują na to czasu, nie widzą sensu. Chętniej przemawiają do kwiatów, które upiększają sale i korytarze; rośliny przynajmniej ładniej się wtedy rozwijają. Ja nie stanowię żadnej ozdoby, to i po co mam się rozwijać? Wszyscy są i tak święcie przekonani, że nic nie rozumiem z tego, co się wokół mnie dzieje. "Biedactwo!" - wzdychają niekiedy z litością, która bardziej rani niż koi. Tak było zawsze. W Domu Dziecka, do którego zostałem oddany tydzień po urodzeniu, denerwowano się, ponieważ z powodu postępującego upośledzenia wymagałem więcej troski niż inni podopieczni. Do Zakładu Opiekuńczego, gdzie później trafiłem, przychodzili w odwiedziny studenci. Wybierali zazwyczaj tych chorych, którzy mieli bardziej sympatyczny wyraz twarzy, uśmiechali się lub nawet potrafili coś powiedzieć. Mnie raz w roku rzucano na łóżko paczkę od św. Mikołaja i pospiesznie wypowiadano świąteczne życzenia.
Kiedy Anioł Stróż opowiada o tym, co widział, przelatując nad ziemią, uciekam w marzenia. Tam czuję się bezpiecznie. Świat wyobraźni to azyl, w którym żyję naprawdę. Oto pośród nocy roziskrzonej na niebie gwiazdami, a płatkami śniegu na ziemi, w gronie przyjaciół lepimy cudownego bałwana; cudownego, bo powstaje z naszej miłości i radości. Za chwilę zdobywam już niebezpieczny górski szczyt i, wypełniony bezbrzeżnym zachwytem, podziwiam w milczeniu majestat stworzenia. To znów upajam się tańcem, trzymając w ramionach piękną kobietę, której ciepło topi moje serce. Jednak najczęściej pojawia się obraz zwyczajnego domowego obiadu, spożywanego w kręgu najbliższych. Nikomu nie chce się wstać od stołu, chociaż posiłek już dawno skończony. Prawdziwy DOM, RODZINA, MIŁOŚĆ. Obecność kogoś, komu na mnie zależy. A spojrzenie mówi: "Potrzebuję Cię. Dziękuję Ci. Jesteś dla mnie światłem". Czy nadzieja potrafi dokonać cudu i przemieni marzenia w rzeczywistość?

Muminek

W niedzielę 11 lutego obchodzimy Międzynarodowy Dzień Chorego. Federacja Wspólnot "BETEL" zaprasza do wsparcia inicjatywy utworzenia na terenie naszej archidiecezji Domu Wody Żywej dla upośledzonych umysłowo sierot społecznych. Wolontariusze będą zbierać ofiary do puszek przed naszymi kościołami. Wpłaty można również kierować bezpośrednio na konto: BETEL Bank PKO S.A. Częstochowa 12401213-20002978-2700-401112-001-0000.
Nie przegapmy szansy, by przez drobny gest miłości przybliżyć potrzebującym ciepło domowego ogniska i utwierdzić wiarę, że cuda jednak się zdarzają. W intencji wszystkich ofiarodawców odprawiona zostanie Msza św. w Kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze podczas nocnego czuwania (11/12 lutego) prowadzonego przez chorych i niepełnosprawnych archidiecezji częstochowskiej.

Zaprzyjaźnione strony