"Moc w słabości się doskonali"

Gazeta Częstochowska Nr 37(719) 15-21 września 2005

2018-01-29 00:09:08

Na Jasnej Górze odbyło się sympozjum na temat problemów niepełnosprawności "Sabat Mater Dolorosa", zorganizowane przez Federację Wspólnot Betel, kierowaną przez Andrzeja Kalinowskiego.

Rozmawiamy z Andrzejem Kalinowskim, założycielem i szefem Federacji i Wspólnot "Betel". Andrzejem Kalinowskim, założycielem i szefem Federacji Wspólnot "Betel".

- Proszę przypomnieć początki "Betelu"

-"Betel" powstał w 1990 r. Przez te 15 lat cały czas się rozwijał i przekształcał. Najpierw była to luźna działalność na rzecz niepełnosprawnych przy duszpasterstwie akademickim. Później w 1992 r. powstał pierwszy dom, w którym zamieszkały zaledwie dwie osoby niesamodzielne.

- Wbrew pozorom, to jednak nie od wspólnot życia się zaczęło.

- Rzeczywiście, na początku nie mieszkały z nami osoby niepełnosprawne. Wszystko zaczęło się od zorganizowanego przez duszpasterstwo akademickie w 1991 r. turnusu z osobami niepełnosprawnymi w Zaborzu koło Częstochowy. Wyjazd zaowocował kontynuowaniem stałej pomocy osobom niesamodzielnym. Później doszły do tego zorganizowane struktury. Na początku chodziliśmy z niepełnosprawnymi na pielgrzymki, jeździliśmy na turnusy i uruchomiliśmy pierwszą wspólnotę spotkania, przy duszpasterstwie akademickim. Spotkania dla niepełnosprawnych początkowo odbywały się w kościele św. Wojciecha, potem w Hali św. Józefa koło Jasnej Góry, w kościele św. Stanisława przy ul. Dąbkowskiego, na Focha, a dziś spotykamy się w kościele NMP w Al. NMP. Szybko powstały nowe grupy, np. Wspólnota Doliny Muminków oraz grupy w innych miastach, np. w Pajęcznie, Myszkowie, Radomsku, Wieluniu, Krzepicach.

- Dzisiaj "Betel" to już ruch międzynarodowy, zrzeszający różnorodne wspólnoty. W jakich krajach prowadzicie działalność i jak teraz wyglądają struktury Federacji?

- Działamy dziś na Litwie, w Republice Czeskiej, we Włoszech, w Anglii, prowadzimy także dwie świetlice dla osób niepełnosprawnych na Białorusi. Próbujemy też rozwinąć działalność na Ukrainie. W ramach Federacji funkcjonują trzy rodzaje wspólnot: wspomagające, życia i spotkania. Najbardziej charakterystyczne są wspólnoty życia - inaczej domy z osobami niepełnosprawnymi. Dziś jest ich 13, w różnych miejscach w Polsce, ale najwięcej na terenie diecezji częstochowskiej. Tu przecież "Betel" się narodził i przez lata rozwijał. Wspólnoty wspomagające to grupy skupiające wolontariuszy, dzieci i młodzież z terenów wiejskich i najuboższych, grupy i organizacje działające na rzecz świata osób słabych i ubogich. Wspólnoty spotkania zaś, to grupy rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi i ich przyjaciółmi, osoby starsze wiekiem oraz grupy integracyjne młodzieży sprawnej z młodzieżą niepełnosprawną.

- Czy działalność międzynarodową organizuje się w ramach strategicznego planu rozwoju?

- Działalność zagraniczna nie jest budowana sztucznie i na siłę. Wszystko co tworzymy jest budowane na zasadzie przyjacielskich kontaktów. Nie jest tak dobrze zorganizowana jak w Polsce, ale jest i się rozwija. Nie mamy domów dziennego pobytu za granicą, ale mamy nadzieję, że w najbliższym czasie ulegnie to zmianie. Jak do tej pory podejmujemy działania we współudziale z naszymi przyjaciółmi w Anglii w celu otworzenia domu dziennego pobytu dla niepełnosprawnych na Litwie. W Polsce nie brakuje nam biedy i niepełnosprawnych. Jesteśmy tego świadomi. Nie chcemy podbijać świata, choć na pewno cieszy fakt, że za granicą znajdują się przyczółki Federacji. Nasza działalność za granicą nie jest też przypadkowa. Pierwszym krokiem była Białoruś. Jedna z naszych koleżanek wyjechała tam na stałe, bo wyszła za mąż za Białorusina. Chciała nadal działać, więc uruchomiła świetlicę dla osób niepełnosprawnych. Podobne okoliczności zaistniały na Litwie. Poproszono nas o utworzenie stypendium dla Polaków z Litwy i udało się - te osoby przyjechały, a po powrocie chciały coś zrobić w swoim kraju. Z kolei Włosi zaproponowali nam projekt finansowany z kasy Unii Europejskiej, polegający na wymianie młodych wolontariuszy. Włosi przyjechali do nas na 9 miesięcy została dla nich specjalnie otwarta świetlica dla osób niepełnosprawnych przy ul. Pułaskiego. Po wyjeździe chcieli podobną działalność rozpocząć u siebie. Dlatego otworzyli tam organizację również pod nazwą "Betel". W Anglii również zaczęło się przez Polaków, którzy mają paszporty angielskie. Wszystko odbywało się na zasadzie dobrej woli.

- Jak radzi Pan sobie z kontrolą całej organizacji?

- Betel to nie tyle organizacja, co raczej bandera, pod którą wielu ludzi chce kroczyć, opiekując się niepełnosprawnymi i wzbogacać swą duchowość. Nie muszę wszystkiego kontrolować - każda grupa ma swojego szefa i koordynatorów. Przy ul. Nowowiejskiego istnieje centrala Federacji, która stara się ogarnąć wszystko, ale jest z tym niemały problem. Czasem rzeczywiście jestem zmęczony, zwłaszcza ciągłymi podróżami.

- Kiedy zakładaliście pierwsze domy mieliście po dwadzieścia lat, a jednak zaufano wam.

- Przy tworzeniu domów nam nie ufano, byliśmy bardzo młodzi. W oczach wielu w tym wieku tworzenie domów na całe życie to był karkołomny pomysł. Byli tacy, którzy mówili, że się zabawiamy kosztem osób niepełnosprawnych, że to wszystko nie potrwa długo. Kiedy braliśmy pierwszych wychowanków od braci szkolnych, to jeden z braci, Artur Skoczek, powiedział, że nawet jeśli te niepełnosprawne dzieci po mieszkają w tym domu tylko rok, to będzie to wielkie dobro. Dziś z tej perspektywy patrzę na "Betel". Jeśli te 15 lat się udało, to jest to dobro, którego już nic nie zabierze.

- Współcześnie utrzymać jeden dom to sukces, a jak płaci się za trzynaście?

- To cud Boży. Utrzymanie trzynastu domów to coś niewyobrażalnego. Ja nawet nie chcę wiedzieć, ile to kosztuje.

- Nie boi się Pan przyszłości?

- To co dalej stanie się z "Betelem", to wielka niewiadoma. Jak to się wszystko utrzymało przez 15 lat, to dla mnie jest zagadka. Ważne, że utrzymało się, a o resztę zadba Boża Opatrzność.

- Na koniec kilka słów o "betelow-skich" audycjach. Wszak dzisiaj rozmawiamy w studio radiowym.

- "Betel" jest związane z radiem Fiat, od powstania rozgłośni w 1991 r. z okazji odbywającego się w Częstochowie Światowego Dnia Młodzieży. Od początku mieliśmy tutaj swoje audycje, czyli nawet wcześniej niż były domy ,Betel". Te programy mają na celu promocję słabości, pokazanie ludziom, że człowiek niesamodzielny również może dać coś osobie sprawnej, może osobę sprawną ubogacać.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał ŁUKASZ SOŚNIAK

Zaprzyjaźnione strony