Zebrali rekordową kwotę ponad 13 tys. zł!

MOB
Życie Częstochowskie 28.12.2006 r.

2018-01-30 00:23:27

Tuż przed świętami już po raz piąty rozegrano charytatywny mecz piłkarski pomiędzy drużyną bokserów a zespołem żużlowców. Aspekt sportowy to jeden wymiar imprezy organizowanej przez Marcina Nąjmana. Dzisiaj skupimy się na drugim, śmiało można stwierdzić, że o wiele ważniejszym. Cel przyświecający zawodnikom biorącym w niej udział oraz samemu Marcinowi Najmanowi jest bowiem jasny - pomoc osobom, które tej pomocy najbardziej potrzebują. Cały dochód z meczu jest przekazywany na cele charytatywne.
W tym roku dochód z imprezy został przekazany Stowarzyszeniu "Betel" opiekującemu się osobami niepełnosprawnymi.
- Z radością muszę powiedzieć, że udało nam się zebrać, rekordową kwotę. Ponad 13 tysięcy zł - mówi szczęśliwy Marcin Najman. - Jeszcze nigdy wcześniej nie zebraliśmy tylu pieniędzy. Do tej pory najwięcej udało nam się zebrać podczas pierwszej edycji i wówczas było to około 7 tysięcy. Bez wątpienia ogromny wpływ na fakt, że w tym roku kwota jest tak duża, miały licytacje. Licytowaliśmy między innymi koszulki Mariusza Pudzianowskiego i Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka. Cieszyły sie największą popularnością. Do tego koszulkę Sławomira Drabika, Sebastiana Ułamka, moją, a także rękawice bokserskie Jerzego Kuleja.
W dniu meczu hala "Polonia"aż pękała w szwach od gwiazd sportu. Rzadko zdarza się, by w Częstochowie jednego dnia o jednej porze i w jednym miejscu znalazło się tylu znanych i lubianych sportowców. Nie zawiedli także kibice, którzy licznie przybyli na imprezę. Wszyscy razem świetnie się bawili.
- Początkowo miała to być impreza jednorazowa. Zainteresowanie nią kibiców przeszło jednak moje najśmielsze oczekiwania. Za każdym razem udaje nam się pomóc tym, którzy naszej pomocy potrzebują i to jest najważniejsze, a przy okazji wszyscy razem świetnie się bawimy - mówi Marcin Najman. - Jedno mogę obiecać juz teraz. Ponownie spotkamy sie za rok! Zapewniam wszystkich kibiców, że przywiozę im jeszcze wiele gwiazd. Ta impreza ma jeszcze jeden wymiar: dzięki niej Częstochowa rośnie w silę. Z satysfakcją musze powiedzieć, że w tym roku przerodziła sie wręcz w imprezę ogólnopolską. Pisały o niej ogólnopolskie gazety, mówiono o niej w telewizji. To bardzo dobra promocja naszego miasta. Taka reklama zdarza mu sie rzadko.
Pytany, dlaczego zdecydował sie na organizacje takich imprez, Marcin Najman odpowiada skromnie: - Jako zawodnik, sportowiec: mogę rozwijać sio, spełniać swoje marzenia dzięki tomu, że spotkałem na swojej drodze życzliwych ludzi. Osoby, które mi pomagają, poświęcają mi swój czas i okazują mi dużo zrozumienia. Mówię tu o takich ludziach jak na przykład Jerzy Kulej czy moi główni sponsorzy, Cementownia Rudniki i firma Cemex. Czuję się w obowiązku również bezinteresownie pomagać innym. Poza tym pomoc innym daje bardzo dużo satysfakcji. Nie mniejszą niż wygrywanie przez nokaut w zawodowym ringu. Marcin Najman bardzo ceni sobie osobisty kontakt ze swoimi kibicami. Ubolewa tylko nad jednym:- Nad tym, że te imprezy są jedyna okazją dla mnie, by spotkać sie z kibicami. Gale Boksu Zawodowego skutecznie bowiem omijają Częstochowę, mimo, że zrobiłem wszystko, by taka impreza w naszym mieście się odbyła. Pomysł nie padł jednak na podatny grunt urzędników miejskich. Może kiedyś się uda.

Impreza organizowana przez Marcina Najmana ma dwa wymiary: sportowy i charytatywny. Najważniejszy jest ten drugi. Pomoc osobom potrzebującym to główny cel przyświecający zawodnikom, którzy biorą udział w imprezie. Za każdym razem pieniądze zebrane podczas meczu są przekazywane na cele charytatywne.
- Po taż pierwszy graliśmy na częstochowskie hospicjum - mówi Marcin Najman. - Za drugim razem zbieraliśmy pieniądze na katolicki ośrodek adopcyjno-opiekuńczy w Częstochowie. Za trzecim cały dochód z imprezy został przekazany na rodzinne domy dziecka. Za czwartym i piątym razem zbieraliśmy pieniądze dla Stowarzyszenia "Betel", zajmującego się osobami niepełnosprawnymi.

Zaprzyjaźnione strony