Wolontariat międzynarodowy

Anna Maria Ciampolillo
Tłum. Beata Szymańska
Prześwit 2(6)/2004

2017-11-07 13:24:31

Croce BluTo życiowy wybór, który pozwala zdobyć nowe doświadczenia, rozwijać się, który uczy jak tworzyć lepszy świat. Można powiedzieć, że w Polsce znaleźliśmy się trochę z wyboru, a trochę przez przypadek. Jesteśmy ośmioosobową grupą młodzieży włoskiej, pochodzącą z Foggi - miasta na południu Włoch. Od ponad miesiąca współpracujemy z ruchem "Betel".

Mam na imię Anna Maria i jestem najstarsza w naszej włoskiej grupie. Wraz ze mną przyjechali: Donato Foscari, Francesca Lioce, Graziana Melfitani, Luciano Favilla, Mary Piscopo, Romina Marcone i Sara Cormio. Nasze doświadczenie z wolontariatem europejskim rozpoczęło się w grudniu ub.r. od odkrycia programu "Europa Solidale". Jest to program wymiany międzynarodowej, zorganizowany przez Urząd Miasta Foggii i międzynarodowy katolicki ruch "Betel" z siedzibą w Częstochowie.

Każdy z nas wybrał tę drogę z różnych powodów, ale wspólnym motywem była chęć niesienia pomocy ludziom niepełnosprawnym. Po ukończeniu kursu przygotowawczego w Lucerze, w centrum dla młodzieży niepełnosprawnej, i po pożegnaniu się z bliskimi, obraliśmy drogę, która doprowadziła nas aż tutaj - do Polski.

Co możemy powiedzieć o Polsce?

"To kraj, który bardzo się różni od naszego" - mówi Francesca. "Ale rzeczywisty obraz Polski jest sprzeczny z tym, jaki przekazano nam we Włoszech" - potwierdza Romina.

Trzeba nadmienić, że w wyobrażeniu Włochów Polska jest krajem leżącym na drugim końcu świata, gdzie wciąż panuje bieda i nędza. Taka wizja Polski została nam przekazana przez mass media, które opisują warunki życia imigrantów w naszym kraju (wśród nich także Polaków).

Gdy miesiąc temu przybyliśmy do Częstochowy i kiedy poszliśmy na spacer do miasta z osobą odpowiedzialną za ten projekt, pojawiły się pierwsze problemy z językiem. I tak na przykład, ja i Luciano, przekonani, że zamówiliśmy sok owocowy, wypiliśmy likier. I to właśnie my, którzy jesteśmy abstynentami!

Po kilku dniach od naszego przyjazdu rozpoczęliśmy pracę z "Betel". Pamiętam dobrze pierwszy dzień pracy i zdziwienie na naszych twarzach.

"Spodziewałam się czegoś innego" - mówi Francesca. "U nas nie ma takiej organizacji jak tutaj" - stwierdza Graciana. "Przede wszystkim jest ogromna solidarność między dziećmi, pomagają sobie nawzajem" - tłumaczy Romina. "I jeden drugim się opiekuje" - potwierdza Luciano. "Tutaj czasami mam wrażenie, że wcale nie pracuję" - dodaje Donato. "To dlatego, że bawimy się razem z dziećmi; dzięki temu czas bardzo szybko nam upływa" - twierdzi Mary.

We Włoszech bardzo często rozmawialiśmy o Polsce i o tym, co nas tutaj czeka. Każdy z nas miał inne wyobrażenie życia w tym kraju, zupełnie odmienne od tego, jakie my prowadzimy we Włoszech. Przede wszystkim inaczej wyobrażaliśmy sobie naszą pracę tutaj. W Lucerze pracowaliśmy z dziećmi autystycznymi, chorymi na schizofrenię, również z dziećmi z zespołem Downa. Ich życie było całkowicie uzależnione od ich rodzin, nie byli w stanie wzajemnie sobie pomagać. "A tutaj czasami mam wrażenie, że jestem niepotrzebna" - twierdzi Francesca.

Ruch "Betel" przeznaczył dla nas specjalne pomieszczenia, w których spędzamy czas z dziećmi. Pomimo problemów językowych codziennie pogłębiają się nasze wzajemne relacje, a wizerunki dzieci są zawsze z nami. Uczymy też dzieci języka włoskiego. Większość z nich zaczyna już mówić w tym języku. Natomiast my po polsku komunikujemy się jeszcze za pomocą gestów lub słownika.

W ciągu jednego miesiąca bardzo wiele zmieniło się w naszym życiu. Jesteśmy tutaj sami, bez naszych rodzin.

Mieszkamy wszyscy w jednym domu, choć wcześniej się nie znaliśmy. Nasze myśli często biegną do Włoch - do

Foggi i do naszych bliskich, których zostawiliśmy w domu, i za którymi bardzo tęsknimy. Ale wiemy również, że w październiku przyjdzie nam z kolei zostawić Polskę oraz naszych polskich przyjaciół - i to także będzie bardzo trudne. Są też takie osoby jak Romina, które chciałyby zostać w Polsce na dłużej i nadal pracować dla "Betel". Mamy jednak nadzieję, że wyjazd z Polski nie zakończy naszego międzynarodowego wolontariatu.

Zaprzyjaźnione strony